Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na wizytę do niektórych lekarzy specjalistów w Ostrołęce trzeba czekać nawet ponad rok

Iza Ossowska
pixabay
W Ostrołęce pacjenci ze skierowaniem na pierwszą wizytę do szpitalnej poradni kardiologicznej muszą czekać do... kwietnia 2016 roku. Ludziom nie jest do śmiechu.

Pacjent z chorym sercem dzwoni, by zapisać się na wizytę do poradni kardiologicznej. W słuchawce słyszy odpowiedź: - Trzeba poczekać ponad rok. - Do tego czasu, to nie wiem, czy dożyję - odpowiada. - Spokojnie, możemy pana zapisać ołówkiem, w razie czego zawsze można zmazać - odpowiada rejestratorka. To stary dowcip. I okazuje się, że inspirowany rzeczywistością, ciągle jest aktualny.

W Ostrołęce, no może poza zapisywaniem pacjentów ołówkiem, jest identycznie.
- Do wyznaczonej wizyty to ja mogę kilka razy nie doczekać - mówi 78-letni ostrołęczanin Stanisław Poteraj z
wszczepionym rozrusznikiem serca.
Ze starszym, sympatycznym panem rozmawiamy zaraz po jego odejściu od okienka rejestracji.
- Wizytę mam wyznaczoną za osiem miesięcy - mówi. - To już moja kolejna. Prywatnie można się dostać do lekarza już następnego dnia... Wiadomo, że każdy chciałby się dostać do lekarza szybciej. Ja poczekam. Nie mam innego wyjścia.

Trzeba mieć cierpliwość
Poradnia kardiologiczna ostrołęckiego szpitala jest najbardziej obleganą przez pacjentów. Czemu trzeba tak długo
czekać ? Dyrekcja tłumaczy: wszystko wynika z ograniczonego kontraktu szpitala z Narodowym Funduszem Zdrowia. - Na wizytę muszą czekać ponad rok tylko tzw. pacjenci stabilni. Pilne przypadki przyjmowane są od ręki -
zastrzega Włodzimierz Kucharski, zastępca ds. medycznych dyrektora szpitala w Ostrołęce.
I zdradza, że gdyby miał pewność, że Narodowy Fundusz Zdrowia zapłaci, to szpital mógłby zatrudnić w poradni
lekarza, który rozpocząłby specjalizację z kardiologii.

- Na sprowadzenie do poradni wyspecjalizowanego kardiologa nas nie stać - przyznaje dyrektor Kucharski. - Wyjściem mogłoby być zatrudnienie młodego lekarza. Niestety, nie mamy gwarancji, że fundusz da nam na to pieniądze.

Pacjentów, czekających w długich kolejkach do specjalistów, są w naszym regionie setki, jeśli nie tysiące. Niektórym kończy się cierpliwość. - Zdarza się, że pacjenci przychodzą do mnie na skargę - przyznaje dyrektor Kucharski. - Szczególnie są to osoby po urazach, złamaniach, które po zdjęciu gipsu, muszą poczekać na rehabilitację kilka miesięcy. Ale niestety, obowiązują nas zasady kolejkowe. Nie możemy tego przeskoczyć - dyrektor rozkłada ręce.

Sprawdziliśmy. Żeby zostać przyjętym na dwu- albo trzytygodniowy turnus rehabilitacji na dziennym oddziale rehabilitacji ostrołęckiego szpitala, trzeba poczekać do... sierpnia tego roku. - Ale być może uda się dostać wcześniej - poinformował nas miły, żeński głos po drugiej stronie słuchawki. -

Czasem niektóre osoby rezygnują i można "wskoczyć" na ich miejsce. Ważne, żeby zapisać się już teraz.
Obolali pacjenci po urazach, poza liczeniem na szczęście "wskoczenia" na czyjeś miejsce, muszą uzbroić się w dużą cierpliwość. Pierwszy wolny termin konsultacji z lekarzem w poradni rehabilitacyjnej przypada na marzec tego roku. O wiele dłużej trzeba czekać na zabiegi w pracowni fizjoterapii (np. serie masaży) - tu zostaną zapisani na listopad tego roku.

Rozwiązaniem jest poszukanie oferty rehabilitacji w innym ośrodku rehabilitacyjnym, mającym podpisany kontrakt z NFZ. Wtedy pacjent ma szansę na krótszy czas oczekiwania. Niestety, nie wszędzie są oferowane takie same zabiegi jak te w szpitalu. Czasem szpitalna rehabilitacja jest jedynym rozwiązaniem.

Kto pierwszy, ten lepszy
W długich kolejkach czekają też pacjenci ostrołęckich poradni, m.in. chirurgii naczyniowej, neurologicznej, chorób zakaźnych, urologicznej. W tej ostatniej kolejki wydłużyły się w tym roku, bo NFZ zastrzegł, by wykonywać niektóre zabiegi ambulatoryjnie, czyli w poradni właśnie. - Na przykład biopsje gruczołu krokowego, wcześniej były wykonywane tylko na oddziale. Teraz wyłącznie w poradni - tłumaczy dyrektor Kucharski. - Część pacjentów, którzy wcześniej byli hospitalizowani, teraz trafia do poradni. To powoduje duże zużycie kontraktu, a przez to wydłużenie kolejek.

Dyrektor podkreśla jednak, że pilne ze wskazań medycznych przypadki pacjentów, są przyjmowane do poradni w
zasadzie "od ręki".

Od lat w służbie zdrowia aktualna jest zasada "kto pierwszy ten lepszy". W oficjalnych danych na stronie NFZ
przeczytamy, że do szpitalnej poradni okulistycznej dostaniemy się od ręki. Inną odpowiedź można usłyszeć w
okienku rejestracji: - Najbliższy termin to październik, ale można przyjść rano. Zapisywanych jest na dany dzień piętnaście osób - usłyszeliśmy.
Rejestracja poradni otwierana jest o 7.30. Kto przyjdzie wcześniej, zajmie lepsze miejsce. Do biegu, gotowi…

Jest więcej kolejek
1 stycznia tego roku Ministerstwo Zdrowia wprowadziło w życie tzw. pakiet onkologiczny dla pacjentów z
podejrzeniem nowotworu złośliwego. Czas od zgłoszenia się pacjenta do specjalisty, do rozpoznania nowotworu ma wynieść w tym roku 9 tygodni (a docelowo 7 tygodni). Pacjenci dostają Zieloną Kartę Diagnostyki i Leczenia

Onkologicznego. W założeniu nowe rozwiązanie miało skrócić kolejki dla pacjentów z podejrzeniem raka i wprowadzić tzw. szybką terapię onkologiczną. - W praktyce zwiększyła się liczba kolejek - mówi dyrektor Włodzimierz Kucharski, specjalista onkolog. - Na przykład na przyjęcie na oddział chirurgiczny szpitala pacjenci oczekują nie w dwóch, a w trzech kolejkach: dla pacjentów stabilnych, pilnych i tych z nowotworem.

Zdaniem Kucharskiego pakiet onkologiczny to na razie prototyp.
- Trzeba się cieszyć, że ktoś się wziął za leczenie drugiej przyczyny zgonów i zachorowań. Ale szkolenia dla
lekarzy w zakresie nowych regulacji odbywają się dopiero teraz, już po ich wprowadzeniu. Lekarze mają mnóstwo
pytań. My wykonujemy wszystko zgodnie z zaleceniami, ale nie wiemy, czy robimy to prawidłowo - dodaje.

Pacjentów z zielonymi kartami od lekarzy rodzinnych trafia do onkologa mało.
- Lekarz poradni specjalistycznej lub lekarz z oddziału może wystawić zieloną kartę tylko wtedy, kiedy jest rozpoznany nowotwór złośliwy, czyli najpierw trzeba go zdiagnozować - mówi dyr. Kucharski. - Natomiast lekarz
rodzinny może wystawić taką kartę kiedy jest podejrzenie choroby nowotworowej. To jest ważna różnica. Lekarze
rodzinni wystawiają jak na razie karty pojedyncze. Więcej my wystawiamy jako szpital.

Warto wiedzieć, że świadczenia dla pacjentów, leczonych na oddziałach w ramach pakietu onkologicznego, są nielimitowane, tak jak np. w przypadku porodów, czy leczenia noworodków. Problem w tym, że pakiet jest
wykorzystywany w małym zakresie.

Każdy pacjent może sprawdzić ile aktualnie wynosi czas oczekiwania do danego lekarza specjalisty w Ogólnopolskim Informatorze o Czasie Oczekiwania na Świadczenia Medyczne na stronie internetowej: kolejki.nfz.gov.pl.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ostroleka.naszemiasto.pl Nasze Miasto