Spotkanie otworzyła prezeska stowarzyszenia Sabina Malinowska. Zaczęła zwyczajowo od przedstawienia bohatera wieczoru, choć w tym przypadku nie było to potrzebne. Karol Samsel to najważniejsza postać ostrołęckiego środowiska literackiego – poeta, krytyk literacki, redaktor, wydawca. Nie przypadkiem spod jego pióra wyszła właśnie książka, na którą Ostrołęka – bezprzesadne to stwierdzenie – czekała kilkadziesiąt lat.
„Muzyki nie trzeba. Szkice o ostrołęckiej literaturze XX wieku” to pierwsze tak obszerne wydawnictwo traktujące w szerokim kontekście o ostrołęckich pisarzach. Oczywiście nie jest to monografia w ścisłym znaczeniu, ale i tak w innym miejscu nie znajdzie się tak spójnej refleksji o literaturze pisarzy (głównie poetów, ale nie tylko) Ostrołęki i z Ostrołęki.
W „Muzyki nie trzeba” czytelnik znajdzie szkice o Wiktorze Gomulickim, Izraelu Szternie, Mieczysławie Czychowskim, Tadeuszu Franciszku Machnowskim, Wojciechu Woźniaku, Dionizym Maliszewskim, Alfredzie Sierzputowskim, Edwardzie Kupiszewskim. Jest też odrębny szkic traktujący o grupie literackiej „Narew”.
Oczywiście posiłkowałem się szkicami, które już istniały. Ten tom podsumowuje, sam już nie wiem ile, jakieś piętnaście lat mojej pracy animacyjnej i intelektualnej. Są tu między innymi szkice, które zamieszczałem w „Przydrożach” kiedy obchodziliśmy Rok Wiktora Gomulickiego wespół z Muzeum Kultury Kurpiowskiej
– mówił prezentując swoją książkę Karol Samsel.
Jeden ze szkiców – drugi w tomie – tyczy opowiadania „Chałat” Wiktora Gomulickiego, a ściślej – bardzo nieprzychylnego przyjęcia przez część krytyków.
- [Gomulicki] jak wszyscy bohaterowie tej książki ma w sposób szczególny trudną drogę do przejścia do czytelnika ogólnopolskiego. Tutaj o takim ogromnym i trudnym wysiłku przebijania się do czytelnika ogólnopolskiego przez sito, bardzo często zawistnej czy cynicznej krytyki literackiej, mówię. Ale czasami też niezrozumienie przychodziło od wewnątrz, to znaczy od strony samego miasta, w którym żył pisarz – mówił Karol Samsel.
O tym trudnym przebijaniu się do ogólnopolskiego czytelnika przeczytamy w kilku szkicach zamieszczonych w tomie. Innym wspólnym mianownikiem jest próba osadzenia twórczości ostrołęckich pisarzy w szerszym kontekście literackim – europejskim i światowym.
Jak mówił sam Karol Samsel, w swoich szkicach Edwarda Kupiszewskiego „odczytywał” Williamem Faulknerem, Wojciecha Woźniaka – Allenem Ginsbergiem, Mieczysława Czychowskiego - egzystencjalistami.
Prezentacja tomu „Muzyki nie trzeba” była tylko jedną z części wtorkowego spotkania w bibliotece. Drugą był minirecital Adama Wołosza, a trzecią – stanowiąca dla autora niespodziankę – zaaranżowana przez przyjaciół i literackich uczniów (bo takich się już w Ostrołęce dorobił) mała uroczystość… dwudziestolecia pracy twórczej. Dokładnie dwie dekady temu Samsel zadebiutował tomikiem wierszy „Labirynt znikomości” wydanym przez Towarzystwo Przyjaciół Ostrołęki.
Był tort, gratulacje i życzenia. I sporo zapowiedzi. Bo Karol Samsel nie zwalnia tempa. Właśnie ukazał się kolejny (pierwszy wydany przez prestiżowy PIW) tomik wierszy Samsela „Choroba Kolbego”.
Jesienią z kolei ukaże się pierwsza powieść ostrołęczanina – „Niemożliwość Piety”. Na spotkaniu w bibliotece Karol Samsel zdradził, że już pracuje nad… trzecią powieścią. Tak, to nie pomyłka. Druga jest już gotowa, trzecia się tworzy. Wypada tylko mieć nadzieję, że Samsel powieściopisarz zaistnieje w polskiej literaturze równie mocno jak Samsel poeta.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?