Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozrusznik mózgu nadzieją dla chorych na depresję lekooporną. Pacjentka: „Gdybym nie miała DBS, nie żyłabym dzisiaj”

Marta Siesicka-Osiak
Marta Siesicka-Osiak
Jak przy każdej operacji, także przy wszepianiu elektrod zdarzają się powikłania, takie jak miejscowe infekcje czy zagrażające życiu krwotoki śródmózgowe.
Jak przy każdej operacji, także przy wszepianiu elektrod zdarzają się powikłania, takie jak miejscowe infekcje czy zagrażające życiu krwotoki śródmózgowe. Monty Rakusen / GettyImages
Emily Hollenbeck przez lata zmagała się z ciężką depresją, a tradycyjne sposoby leczenia nie przynosiły efektu. Wtedy postanowiła poddać się innowacyjnej metodzie leczenia, jaką jest głęboka stymulacja mózgu (DBS). Wszczepiono jej urządzenie przypominające rozrusznik serca. Kobieta uważa, że uratowało jej to życie.

Spis treści

DBS uratowało jej życie. Jej historia poruszyła cały świat

O Emily Hollenbeck mówi dziś cały świat. Dlaczego? Ponieważ, kiedy zwiodły wszystkie dostępne metody leczenia depresji lekoopornej, na którą cierpi, zdecydowała się na udział w eksperymentalnej terapii polegającej na wszczepieniu elektrod do mózgu. Jest jedną z kilkuset osób poddanych leczeniu przez DBS.

Kobieta już jako dziecko wychowujące się w biedzie i czasowym kryzysie bezdomności, cierpiała z powodu pierwszych objawów depresji. Jej pierwsza ciężka walka z chorobą miała miejsce w college'u, po samobójstwie ojca w 2009 roku.

Doktorat z psychologii zdobyła mimo utraty matki na ostatnim roku studiów. Jednak „czarna dziura” zawsze powracała. Czasami, jak mówi, myślała o zakończeniu swojego życia. Do czasu zetknięcia się z DBS czuła się pozbawiona możliwości leczenia po tym, jak zawiodły nawet tak agresywne zabiegi, jak terapia elektrowstrząsowa.

– Na początku byłem zszokowana, ponieważ koncepcja wydawała się bardzo ekstremalna. To jakby operacja mózgu. Masz przewody osadzone w swoim mózgu. Ale poczułam także, że w tamtym momencie próbowałam już wszystkiego i byłam zdesperowana i gotowa na wszystko, aby poczuć się lepiej – mówi Emily w „Independent”.

Operacja, która zmieniła jej życie, polegała na chirurgicznym umieszczeniu metalowych elektrod w określonym obszarze mózgu, o którym wiadomo, że wpływa na zachowanie emocjonalne i odczuwanie smutku.

Zabieg przyniósł zamierzony efekt. Reakcja na operację była szybka i mocna, co pozwoliło odzyskać kobiecie radość z prostych rzeczy, cieszyć się z muzyki i delektować na nowo jedzeniem. Emily przyznaje, że DBS nie jest panaceum na wszystko. Kobieta nadal przyjmuje leki na depresję i wymaga stałej opieki specjalistów.

– Gdybym nie miała DBS, jestem prawie pewna, że nie żyłabym dzisiaj – mówi jednak i dodaje, że żałuje, że jej zmarli rodzice nie mieli dostępu do takiego leczenia.

DBS w leczeniu depresji. Kiedy jest szansa na dostęp dla pacjentów?

DBS jest obecnie zatwierdzony w leczeniu dolegliwości takich jak choroba Parkinsona i epilepsja, ale chorzy i eksperci z niecierpliwością oczekują na szerszą dostępność głębokiej stymulacji mózgu także w leczeniu depresji lekoopornej.

Wynik badań sugerują różne wskaźniki odpowiedzi w leczeniu depresji za pomocą DBS, ale niektóre z nich donoszą o średnim wskaźniku sukcesu na poziomie nawet 60 proc. Ale warto pamiętać, że terapia ta mimo wielu badań i optymistycznych wyników, nie jest pozbawiona kontrowersji i wcześniejszych niepowodzeń.

Obecnie weszła w fazę krytyczną. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) przyspiesza badanie wniosku firmy Abbott Laboratories o zastosowanie urządzeń DBS w walce z depresją oporną na leczenie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rozrusznik mózgu nadzieją dla chorych na depresję lekooporną. Pacjentka: „Gdybym nie miała DBS, nie żyłabym dzisiaj” - Strona Zdrowia

Wróć na ostroleka.naszemiasto.pl Nasze Miasto