Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matka: Skakali po głowie. Zrobili mi z dziecka kalekę

Robert Majkowski
Radek chce wyjść z domu - pracować, uprawiać sport.
Radek chce wyjść z domu - pracować, uprawiać sport. Robert Majkowski
Radek pracował, uprawiał sport. W nocy zaczaiło się na niego dwóch zbirów. Skatowali go. Dziś walczy o powrót do życia.

Był sierpień 2013 roku. Około godz. 23 zadzwonił telefon Beaty Grzyb z Ostrołęki. Zdziwiona, że ktoś dzwoni tak późno, odebrała połączenie. Usłyszała głos koleżanki.
- Powiedziała: Beata, masz Radka w szpitalu. W ciężkim stanie. Wsiadłam więc w autobus na drugi dzień z samego rana i pojechałam do szpitala na Czerniakowskiej w Warszawie, gdzie leżał syn.

Amnezja po meczu
Radek w stolicy mieszkał i pracował już jakiś czas, kilka tygodni wcześniej nawet podpisał umowę na stałe ze swoim pracodawcą. Razem z kolegą wybrał się na mecz. Grała Legia Warszawa ze Steauą Bukareszt. Po spotkaniu postanowili się rozerwać w barach na Starym Mieście.

- I moja opowieść na tym się kończy, więcej już nie pamiętam - opowiada 26-letni Radek, który od tamtej nocy cierpi na amnezję. Co działo się później, dowiedział się od znajomych i policji. Szedł po starówce z kolegą i z jego trzema koleżankami. W jednym z zakamarków czekali na nich jego oprawcy: 19-latek i jego o kilka lat starszy kolega. Wcześniej poznali się z Radkiem i jego towarzystwem w jednym z lokali, ponoć razem się nawet bawili, trochę popili... - Zaatakowali syna, skakali mu po głowie - opowiada roztrzęsiona matka 26-latka.
- Nikt się nie mógł spodziewać, że tak to sobie zaplanują - dodaje Radek. - Mój kolega opowiadał, że wcześniej nie było między nami żadnych spięć.

Katowanie chłopaka przerwał rozpaczliwy krzyk jednej z dziewczyn. Przyjechały policja i pogotowie, które zabrało nieprzytomnego Radka do szpitala.

Jest młody, silny. Może z tego wyjść
- Bałam się wejść na salę - mówi o pierwszych uczuciach po przyjeździe do szpitala pani Beata. Jej obawy były w pełni uzasadnione. W feralną noc Radek trafił na oddział ratunkowy z twarzą zalaną krwią. - Dlatego gdy przyjechał do mnie starszy brat, nie poznał mnie - opowiada mężczyzna. Najwięcej urazów przyjęła głowa. Lekarze u Radka podejrzewali obrzęk i niedotlenienie mózgu. Prawdopodobnie do końca życia będzie mieć krwiaka mózgu. Całe szczęście, że inne organy wewnętrzne nie zostały uszkodzone.

Na początku kontaktu z nim nie było, tylko mruczał. Do łóżka był przywiązany pasami, bo czasami wyrywał się gwałtownie. Gdy się ocknął, gadał od rzeczy. - Nie wiedział, gdzie jest - mówi jego matka. - Co ja przeżyłam, nie życzę nikomu.

A Radek dodaje: - Byłem przekonany, że jestem w Koszalinie. Na mamę mówiłem: pani.
Problem był z karmieniem. Przez długi czas był podłączony do kroplówki. W Warszawie leżał ponad 2 tygodnie, później trafił do ostrołęckiego szpitala. W końcu go wypisano do domu. - Na początku było ciężko, ale syn był spokojniejszy niż w szpitalu.

Z dorosłego mały dzieciak
Teraz jest leczony psychiatrycznie i neurologicznie. Przyznano mu II grupę inwalidzką.
- Na początku zachowywał się jak dziecko, wielu rzeczy trzeba było go uczyć od nowa - przypomina sobie jego mama. - Ogromną krzywdę mojemu synowi zrobili. Z dorosłego faceta zrobił się nagle mały dzieciak. Choć był rozumny, często mówił od rzeczy. Potrafił przejść na czerwonym świetle przez ulicę. Teraz ma problemy z pamięcią. Choć wciąż jest kontaktowym, otwartym i bystrym młodym człowiekiem. Od momentu pobicia jego życie zmieniło się jednak nie do poznania. Dawne zainteresowania, marzenia, znajomości musiał odłożyć na bok. Z tym pogodzić się nie może. - Nie chcę siedzieć cały czas w domu - mówi Radek. - Chciałbym wrócić na studia, ale nie wiem, czy dałbym sobie radę. I uprawiać sport. Grałem w piłkę nożną, trenowałem judo - byłem nawet mistrzem Mazowsza w swojej kategorii. Lekarz zakazał mi jednak uprawiania sportu ze względu na ryzyko urazu głowy. Teraz jedynym moim sportem jest gra na laptopie - żartuje.

Aby jego życie wróciło na dawne tory, stara się o staż w jednej z ostrołęckich firm. - Praca więcej zdziała chyba niż te wszystkie leki - uważa pani Beata.

Czekają na sprawiedliwość
Poza tym może podreperować finanse rodziny. Pani Beata zajmowała się swoją schorowaną mamą. Od czterech lat jest bez pracy. Radek czasem przesyłał jej pieniądze, ratując domowy budżet. Teraz sam jest na tzw. kuroniówce, otrzymuje 580 zł miesięcznie. Ale tylko do kwietnia. Z opieki społecznej rodzina Grzybów dostaje 70 zł na żywność. - Trzeba kombinować, żeby przeżyć - krótko komentuje pani Beata, nie chcąc zbytnio skarżyć się na finanse. Bardziej zależy jej na przyszłości syna. - Gdyby Radek dostał rentę powypadkową, ale dowiedzieliśmy się, że nie ma wymaganych lat pracy. Może ktoś miał do czynienia z podobną sytuacją. Wie, co dalej robić, gdzie syn mógłby znaleźć stałe zatrudnienie, w jaki sposób rozwijać się… Bylibyśmy wdzięczni za rady, wskazówki.

Rodzina czeka też na wyrok sądu w sprawie pobicia Radka. Jak twierdzi, czeka już za długo. Sprawa toczy się w Sądzie Rejonowym Warszawa - Śródmieście. Na 23 marca zaplanowano kolejną rozprawę. Jeśli w końcu zapadnie jakieś rozstrzygnięcie, Grzybowie będą domagać się w sądzie odszkodowania.

Sytuację, w której znalazł się Radek, przedstawiliśmy ZUS-owi.
- Zainteresowany powinien zwrócić się do ZUS z wnioskiem o przyznanie świadczenia rentowego, umożliwi to organowi rentowemu szczegółową analizę sprawy i wydanie decyzji - powiedziała nam Magda Czosnowska z wydziału organizacji i analiz ZUS oddział w Płocku. - Jednocześnie pragnę podkreślić, iż pracownicy zakładu udzielą wszelkich wyjaśnień i pomocy przy składaniu wniosku do organu rentowego.

Bierność nie jest dobra

Marcin Florkowski, psycholog:
- W takich przypadkach konieczny jest kontakt z neurologiem, który powinien zaplanować rehabilitację. Uszkodzenie mózgu jest możliwe do kompensowania przynajmniej w pewnym stopniu. Mózg jest bowiem bardzo elastyczny i zaburzone funkcje potrafi kompensować, jeśli poddany jest odpowiedniej stymulacji. Słowo "stymulacja" jest tutaj kluczowe - mózg działa trochę tak jak mięsień: jeśli jest ćwiczony, staje się sprawniejszy i silniejszy. Stymulacja (rehabilitacja) powinna przede wszystkim zawierać ćwiczenia fizyczne i to codzienne, zarówno dużych mięśni szkieletowych, jak i drobnych mięśni zaangażowanych w precyzyjne ruchy (np. naukę pisania lewą ręką itp.). Ten wysiłek powinien być umiarkowany i najlepiej pod okiem rehabilitanta, ale jest konieczny. Podobne funkcje pełnić będzie np. masaż, basen itp. Bierność nie jest dobra. Drugi kierunek rehabilitacji powinien dotyczyć funkcji psychicznych: pamięci, spostrzegania, myślenia itp. Tutaj stymulacja jest również bardzo wskazana. Wbrew pozorom gry komputerowe mogą być dobrym elementem takiej stymulacji. Powinny jednak zawierać też np. rozwiązywanie krzyżówek, czytanie, rozwiązywanie zagadek, łamigłówek, prace umysłowe itp. Trzeci kierunek stymulacji dotyczy relacji społecznych - uczestnictwa w jakiejś grupie wsparcia, czy grupie terapeutycznej, np. grupie ludzi o podobnych problemach. Kontakt z nimi można samemu zorganizować
albo znaleźć taką grupę w internecie.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ostroleka.naszemiasto.pl Nasze Miasto